Czasami człowiek musi, inaczej się udusi...
Jestem stworzeniem dosyć towarzyskim. Oznacza to między innymi fakt, że od czasu do czasu męczę znajomych swoją obecnością. Telefonuję, mailuję, eSeMeSuję, puszczam znaki dymne a nawet próbuję przekazu podprogowego, aby zorganizować spotkanie. Takie spotkania stanowią formę miłego spędzania czasu i stanowią doskonały pretekst do spełnienia kilku(nastu) toastów. Jednakże nie ma róży bez ognia...
Przyszedłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić...
Kiedy byłem studentem, i miałem ochotę się napić, wystarczyło wziąć flaszeczkę i udać się do któregoś ze znajomych. Znajomy ten, o ile był w domu, z reguły entuzjastycznie przyjmował perspektywę spędzenia kilku godzin na nocnych Polaków rozmowach i wyjmował na stół kiszone ogóreczki bądź inną zagrychę. Towarzystwo narastało zgodnie z zasadą śnieżnej kuli i wieczór najczęściej kończył się w jakimś lokalu na mieście.
Dzwonię do ciebie, bo niestety nie mogę z tobą rozmawiać. Co? No jest u mnie parę osób. Nie, nie znasz, zagraniczni.
Dziś niestety tak dobrze nie ma. Znajomych o mającej nastąpić wizycie należy odpowiednio wcześniej uprzedzić, bądź zorganizować imprezę na własnym terenie. Poza tym nie uchodzi już popijanie bez okazji - teraz, gdy nikt nigdy nie ma na nic czasu, trzeba mieć dobry Pretekst.
Pretekstem może być w zasadzie wszystko. Jednakże należy go bardzo ostrożnie i umiejętnie wybrać, dostosowując go do gustów osób nękanych zaproszeniem. I tak:
- koncert ulubionego zespołu to dobry sposób na imprezę nawet w ciągu pracowitego tygodnia. Należy tylko pamiętać, że dla niektórych koncert 'ultrapodziemnej kultowej hordy z Singapuru' nie jest atrakcyjny, oraz żeby nie zapraszać czarnoskórych braci na koncert kapel z nurtu RAC/oi!
- piłka nożna to świetny wybór! Liga Mistrzów, Puchar UEFA, reprezentacja, liga.... Codziennie jest jakiś mecz! Nawet, jeśli to retransmisja Pucharu Intertoto czy rozgrywek Pucharu Ekstraklasy - jest na co popatrzeć, co pokomentować, i czego się napić. Należy tylko pamiętać, że nie wszyscy lubią oglądać mecze - takich abnegatów należy podejść specjalnie, najlepiej obiecując jakieś domowe wypieki Pani Domu, bądź ultraspecjalny pokaz dopingu wraz z symulacją zamieszek.
- ostatnio hitowym Pretekstem są gry planszowe. Co prawda spotkanie przy grach planszowych wymaga inwestycji pieniędzy (mam wreszcie 'Talizman Śmierci'!, czy: mam najnowszy dodatek do 'Osadników z Karkasony'!!) bądź czasu (wyszperałem wreszcie tą kultową grę 'Posępni Poszukiwacze Straconego Imperium'!!!), ale na ten haczyk łapią się wszyscy, licząc na rozrywkę na wysokim poziomie. Koniec i tak jest zawsze taki sam - po osiągnięciu pewnego stanu świadomości gracze poświęcają się dyskusjom na temat możliwości wymiany baraniny na żyto i wyliczaniu obrażeń możliwych do zadania 'Pluszowym Misiem Rozkładu +2', alkohol leje się gęsto, a na to, co się dzieje na planszy zwracają uwagę tylko kot i osoba, która akurat prowadzi.
If ju wud lajk sam fain plis help jurself, Dżeri.
Jestem pewien, że Pretekstów do wspólnych spotkań można znaleźć jeszcze dużo więcej, i że każdy ma jakieś swoje ulubione samograje Pretekstowe w repertuarze. Choć czasem brakuje mi możliwości zameldowania się z flaszką u znajomych bez zapowiedzi i wyżłopania jej ot tak, dla umilenia czasu.
[Post sponsorowały ubiegłotygodniowe Preteksty:
- koncert 'Boogie Chilli' Pod Pretekstem;
- wtorkowa i środowa Liga Mistrzów;
- Austria Wiedeń - Lech Poznań w Pucharze UEFA;
- koncert 'IRA' w Lizard Kingu;
- planszówki u Konrada - pod patronatem Jacka Danielsa.]
Jestem stworzeniem dosyć towarzyskim. Oznacza to między innymi fakt, że od czasu do czasu męczę znajomych swoją obecnością. Telefonuję, mailuję, eSeMeSuję, puszczam znaki dymne a nawet próbuję przekazu podprogowego, aby zorganizować spotkanie. Takie spotkania stanowią formę miłego spędzania czasu i stanowią doskonały pretekst do spełnienia kilku(nastu) toastów. Jednakże nie ma róży bez ognia...
Przyszedłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić...
Kiedy byłem studentem, i miałem ochotę się napić, wystarczyło wziąć flaszeczkę i udać się do któregoś ze znajomych. Znajomy ten, o ile był w domu, z reguły entuzjastycznie przyjmował perspektywę spędzenia kilku godzin na nocnych Polaków rozmowach i wyjmował na stół kiszone ogóreczki bądź inną zagrychę. Towarzystwo narastało zgodnie z zasadą śnieżnej kuli i wieczór najczęściej kończył się w jakimś lokalu na mieście.
Dzwonię do ciebie, bo niestety nie mogę z tobą rozmawiać. Co? No jest u mnie parę osób. Nie, nie znasz, zagraniczni.
Dziś niestety tak dobrze nie ma. Znajomych o mającej nastąpić wizycie należy odpowiednio wcześniej uprzedzić, bądź zorganizować imprezę na własnym terenie. Poza tym nie uchodzi już popijanie bez okazji - teraz, gdy nikt nigdy nie ma na nic czasu, trzeba mieć dobry Pretekst.
Pretekstem może być w zasadzie wszystko. Jednakże należy go bardzo ostrożnie i umiejętnie wybrać, dostosowując go do gustów osób nękanych zaproszeniem. I tak:
- koncert ulubionego zespołu to dobry sposób na imprezę nawet w ciągu pracowitego tygodnia. Należy tylko pamiętać, że dla niektórych koncert 'ultrapodziemnej kultowej hordy z Singapuru' nie jest atrakcyjny, oraz żeby nie zapraszać czarnoskórych braci na koncert kapel z nurtu RAC/oi!
- piłka nożna to świetny wybór! Liga Mistrzów, Puchar UEFA, reprezentacja, liga.... Codziennie jest jakiś mecz! Nawet, jeśli to retransmisja Pucharu Intertoto czy rozgrywek Pucharu Ekstraklasy - jest na co popatrzeć, co pokomentować, i czego się napić. Należy tylko pamiętać, że nie wszyscy lubią oglądać mecze - takich abnegatów należy podejść specjalnie, najlepiej obiecując jakieś domowe wypieki Pani Domu, bądź ultraspecjalny pokaz dopingu wraz z symulacją zamieszek.
- ostatnio hitowym Pretekstem są gry planszowe. Co prawda spotkanie przy grach planszowych wymaga inwestycji pieniędzy (mam wreszcie 'Talizman Śmierci'!, czy: mam najnowszy dodatek do 'Osadników z Karkasony'!!) bądź czasu (wyszperałem wreszcie tą kultową grę 'Posępni Poszukiwacze Straconego Imperium'!!!), ale na ten haczyk łapią się wszyscy, licząc na rozrywkę na wysokim poziomie. Koniec i tak jest zawsze taki sam - po osiągnięciu pewnego stanu świadomości gracze poświęcają się dyskusjom na temat możliwości wymiany baraniny na żyto i wyliczaniu obrażeń możliwych do zadania 'Pluszowym Misiem Rozkładu +2', alkohol leje się gęsto, a na to, co się dzieje na planszy zwracają uwagę tylko kot i osoba, która akurat prowadzi.
If ju wud lajk sam fain plis help jurself, Dżeri.
Jestem pewien, że Pretekstów do wspólnych spotkań można znaleźć jeszcze dużo więcej, i że każdy ma jakieś swoje ulubione samograje Pretekstowe w repertuarze. Choć czasem brakuje mi możliwości zameldowania się z flaszką u znajomych bez zapowiedzi i wyżłopania jej ot tak, dla umilenia czasu.
[Post sponsorowały ubiegłotygodniowe Preteksty:
- koncert 'Boogie Chilli' Pod Pretekstem;
- wtorkowa i środowa Liga Mistrzów;
- Austria Wiedeń - Lech Poznań w Pucharze UEFA;
- koncert 'IRA' w Lizard Kingu;
- planszówki u Konrada - pod patronatem Jacka Danielsa.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz