środa, 28 listopada 2012

Z kopyścią i warząchwią przez świat...

Stało się. Szympans dostał banany, zjadł je i poszedł spać. A ja spreparowałem bloga stricte kulinarnego. Można na niego zajrzeć tutaj.

A żeby nie było tak krótko i smutno - oto idealny podkład muzyczny do pierwszego nowego wpisu:

poniedziałek, 12 listopada 2012

Przepraszamy - remanent.

Coraz rzadziej zaglądam na bloga. Zmienił się mocno profil mojej aktywności w sieci - odkrycia muzyczne, często związane z potrzebą chwili publikuję na Facebooku. Nagrane przez mnie filmy - lądują na YouTube, chwalę się nimi również poprzez 'fejsa'. Mam coraz mniej czasu na pisanie długachnych tekstów, które były moim znakiem firmowym. Odnoszę też wrażenie, że coraz mniej osób ma ochotę czytać takie tasiemce ;)

Dlatego po długim milczeniu, postanowiłem zmienić profil tego bloga. W takiej formie, w jakiej jest on obecnie - przestanie istnieć. Nie miało zresztą większego sensu, by notka stricte muzyczna lądowała tuż obok notki o grze komputerowej, relacji z koncertu czy wpisu kulinarnego. Taki misz masz jest przyjemnie odświeżający, jeśli publikuje się treści w miarę regularnie. Jeśli jednak pisze się raz na pół roku, a później chce do czegoś powrócić, powoduje jedynie irytację i stres.

Na chwilę obecną blog ten posłuży do ponownego przedstawienia tekstów, które kiedyś popełniłem i które zaszyły się gdzieś tam w zakamarkach sieci. Pojawią się pewnie relacje z koncertów z zamierzchłych czasów i ewentualne recki płyt, jeśli uda mi się je odnaleźć. Materiały z Multum In Parvo najpewniej trafił szlag, być może uda mi się zamieścić to, co dawno temu spłodziłem dla metal.pl (nie było tego wiele a i portal wciąż istnieje). Ten okołomuzyczny bałagan będę uzupełniał od czasu do czasu materiałami bieżącymi, tekstami 'o dupie Maryny' i grach.

Formuła wpisów 'Z warząchwią i kopyścią przez świat' się mocno zdezaktualizowała. Wiem już więcej niż parę lat temu, poznałem parę smaków i kolejne wyjazdy przestają być dla mnie inspiracją. Bo cóż świeżego można napisać o tym, że 'pojechałem do Francji i całe dziesięć dni opychałem się owocami morza'? Cydr, którym się tak zachwycałem, spowszedniał i dziś można go nabyć w każdym sklepie. Chleb litewski, jeden z najpyszniejszych na Ziemi stoi na półce obok nadbałtyckiego nabiału w 'Piotrze i Pawle'. Ostatnią 'ekstremalną' potrawą, którą zjadłem, była pizza obficie podlana pikantnym paprykowym oleum. Jednym słowem, nuda, panie, nuda.

Jednocześnie przeglądam coraz więcej blogów kulinarnych, duża część z nich przeraża mnie stylem 'nie mam nic do powiedzenia, to się wypowiem'. Po ich lekturze mam coraz większą ochotę na napisanie czegoś swojego o potrawie, która zrobiła na mnie wrażenie, o fajnej knajpie albo o ciekawym smaku, na który natrafiłem. Nie, żebym ja się znał na gotowaniu. Raczej staram się znać na tym, gdzie i co smacznie zjeść ;), a z komentarzy dowiedziałem się, że paru osobom chce się poświęcić swój czas, aby o tym przeczytać.

Dlatego wpisy kulinarne trafią na osobnego bloga, w którym w kilku słowach postaram się streścić co fajnego można zjeść i co wypić w miejscach, do których mnie poniosło. Co prawda odpycha mnie jeszcze robienie zdjęć potrawom w knajpach (uważam to za niewłaściwe), więc fotografie będę raczej 'pożyczał' z Sieci, ale może kiedyś się przełamię i zamieszczę coś co osobiście sfotografuję przed konsumpcją. Możecie się spodziewać wszystkiego ;) Postaram się Was nie zanudzić. Adres nowego, lepszego, kulinarnego bloga podam, jak już przygotuję szablon, wygląd, kontent, budżet, audyt, szympansa wyłapującego literufki, nadzór nad szympansem wyłapującym literufki, nadzór nad nadzorcą szympansa, okresową kontrolę nadzorcy osoby nadzorującej szympansa, transport bananów dla szympansa, koordynatora transportu bananów, testera bananów oraz oczywiście małego, uroczego, puszystego królisia (TM).