piątek, 10 lipca 2009

Reklama dźwignią handlu.

Dziś rano znalazłem w skrzynce na listy powyższą ulotkę. Wciąż czując resztki snu postanowiłem ją pobieżnie przejrzeć, zanim jej nie wyrzucę. Już pierwszy rzut oka zmroził moją krew i wstrząsnął mną do głębi. Czegoś... takiego... nie wymyśliłbym nawet w najgorszych snach... Ale jak widać pomysł upośledzonego estetycznie grafika zadziałał, reklama gdzieś tam do mnie dotarła, odniosła jednak nie zamierzony skutek - firma od ulotki na mnie nie zarobi, już wolę szperać na Allegro.

Ulotka ta przypomniała mi o kilku innych, równie złych reklamach. Pozwólcie, że przybliżę je Wam...

Zły Bliźniak Forda Ka.

Jedno jest pewne - felinofile go nie kupią.

Bądź kibicem, postaw kasę.

Ach te emocje, ten duch czystej, sportowej rywalizacji. Taaak, ścisły kanon reklam 'approved by UEFA'. ;)

W poszukiwaniu Świętego Halibuta... ekhm... Świętego G.

Koszykarz, baseballista, rajdowiec, gimnastyczka, siatkarki (plażowe), biegacz (i jego ego)... Z tego nie mogło wyjść nic dobrego... A może jednak? ;)

Bądź veganem.

Na koniec coś fajnego. Nawet dla takiego mięsożercy jak ja :).

Brak komentarzy: