czwartek, 13 maja 2010

Castle Party 2009 w moim obiektywie


Upłynął prawie rok od Castle Party 2009 . Festiwal upłynął w atmosferze oczekiwania na kompletny kataklizm, który jednak nie nastąpił. Owszem, wiało, lało i grzmiało, ale obyło się bez odwoływania występów z powodu pogody. Zespoły zaproszone do Bolkowa dały lepsze czy gorsze koncerty, znajomi dopisali i jak co roku impreza była przednia. Te fragmenty, które udało mi się zarejestrować okiem kamery, dały podstawę do powyższego filmiku. I choć złożenie go do kupy trochę czasu trwało, i nie potrafię być z niego do końca zadowolony, przyszła pora na zaprezentowanie go światu... ekhem, internetowemu światu...

Choć bez bicia przyznaję, że największe wrażenie zrobił na mnie koncert Covenanta, to na show Dreadful Shadows czekałem najbardziej. Ich powrót do Bolkowa po dziesięciu latach był dla mnie fantastycznym wydarzeniem. Stałem więc przed sporym dylematem - chłonąć i bawić się, czy rejestrować. Wygrała opcja pierwsza, lecz dziś żałuję, że nie dałem kamery komuś, kto nie darzył Dreadfuli mniejszą sympatią, by zarejestrował koncert w całości. Wtedy może udałoby mi się zmontować go w choćby półprofesjonalny sposób...

Tak się więc złożyło, że najdłuższe zarejestrowane fragmenty występu zespołu to covery - Tanity Tikaram i Faith No More. Choć nagrałem też spore fragmenty 'Chains' i 'Burning the Shrouds', to ich jakość nie była na tyle dobra, aby uczynić z nich pełnoprawne video. Pozostaje więc lekki niedosyt i masa fantastycznych wspomnień, no ale w przypadku koncertu Dreadful Shadows nie potrafię być obiektywny...

Vic Anselmo występowała jako druga kapela, zaraz po 'rozgrzewaczu', którego nazwy już nie pamiętam (życzliwi podpowiadają że był to Sane). Show Vic okazał się być na tyle interesujący, że choć jego część musiałem uwiecznić. Jako, że te ujęcia były tak naprawdę testem kamery w nowym otoczeniu (i testem tego, czy da się jednocześnie filmować i pić piwo), nie wyszło to najlepiej. Niemniej jednak klip wyszedł całkiem ciekawy...

Artrosis grali drugiego dnia imprezy, czyli w momencie, gdy filmującemu (i piszącemu te słowa) mogły się już trochę trząść ręce po trudach dni poprzednich i niedzielnego popołudnia. Choć miałem potworną wręcz ochotę na rozkręcenie małego pogo, pozostała część publiczności nie podzielała mojego entuzjazmu. Skończyło się więc na staniu, i filmowaniu.

Zespół dał czadu, zaproszeni goście spisali się nieźle, Remo zaczarował mnie swoim zaangażowaniem w występ ;) generalnie było w dechę. No i muszę przyznać, że z materiału nakręconego na Artrosis jestem zadowolony najbardziej. W sumie nic profesjonalnego, za to fajnie się to ogląda...

Jako ciekawostkę mogę dodać, że sam zespół Artrosis zainteresowany był pozyskaniem tego (surowego) materiału, co więcej, jeden z klipów znalazł się na ich oficjalnym youtube'owym kanale. Zaś klip z Vic Anselmo, dzień po umieszczeniu w sieci, wzbudził zainteresowanie jej managementu nakręconymi zdjęciami. Szczerze pisząc, traktuję to jako malutki powód do chałwy :) (Gdyby oczywiście ktoś chciał mnie nią poczęstować :P ).

Brak komentarzy: