środa, 10 lutego 2010

N.E.M.E..SyS

Dziś króciutko. Zupełnym przypadkiem udało mi się trafić na stronkę mających chyba nie do końca wszystko w porządku z garem Francuzów z N.E.M.E.sys. Nigdy o nich wcześniej nie słyszałem, nigdy wcześniej nie dane mi było obcować z ich muzyką. A jaka jest ich muzyka? Energetyczna, choć momentami toporna. Wypełniona łatwo przyswajalnymi melodiami, choć może zbyt mało jeszcze pomysłowa. Czerpią garściami z takich tuzów harsh electro jak Hocico czy Suicide Commando, dla przeciwwagi dorzucając odrobinkę wpływów Zeromancera czy (ciupkę więcej) DeathStars.

Muszę przyznać, że to, co pokazują videa koncertowe, w pełni mnie przekonuje. OK, Pan Wokalista nie może się zdecydować, czy chce być nowym Brunem Krammem, czy Stefanem Ackermannem, ale przynajmniej wie, co chce robić w życiu. Wie, że chce drzeć ryja, a ja to kupuję. Nie jestem wysublimowanym melomanem, wystarcza mi energia bijąca ze sceny, a zdaje mi się, że show tej akurat kapeli może mi tej energii dostarczyć aż w nadmiarze. Cóż robić, zachęcam do zapoznania się z tfurczością owych dżentelmenów i wyrobienia sobie własnej opinii...

Brak komentarzy: