piątek, 25 kwietnia 2008

Piraci słodkich wód


Pamiętam jak dziś. Magazyn Morski 'Morze', emitowany w polskiej telewizji, przyciągał mnie przed telepudło co weekend. I, choć w programie omawiane były tak ciekawe dla dziesięciolatka tematy jak ochrona populacji dorsza w Bałtyku czy nowoczesna technika frachtu w Japonii, nie można mnie było wypędzić sprzed telewizora. Dlaczego? Z powodu czołówki, która była emitowana zarówno na początku programu, jak i na jego zakończenie. Czołówki, która wciąż robi na mnie wielkie wrażenie.

Później byli 'Piraci' Romana Polańskiego. W kinie siedziałem zafascynowany, i choć części dowcipów jeszcze nie rozumiałem, byłem podekscytowany i gotowy na wyprawę na Karaiby, po pirackie skarby. Scena z opuszczaniem portu wraz ze skradzionym azteckim tronem po dziś dzień budzi mój uśmiech, a trzej bohaterowie (Red, Frog i Boomako) - sympatię.

Dwadzieścia lat musiałem czekać na film, który obudzi u mnie piracką fantazję ;) Uczynili to dopiero Piraci z Karaibów, wielki kasowy hollywoodzki sukces. Wcześniej oczywiście były starocie, jak 'Karmazynowy pirat', czy 'Wyspa piratów', ale żaden z tych filmów nie sprawił, by serce zabiło mi mocniej. Oczywiście, 'Piraci z Karaibów' a zwłaszcza ich kontynuacje, to błazeńskie filmy z absurdalną momentami fabułą, ale może przez tę odrealnioną atmosferę to właśnie one wzbudziły mój zachwyt :)

Oczywiście, aby sukces marketingowy był pełen, trzeba jeszcze sprzedać kubki, albumy i inne śmiecie sygnowane logo filmu. WizKids, czyli amerykański potentat gier dla dzieci, wpadł na jeszcze inny pomysł, genialny w swej prostocie, i wypuścił 'kolekcjonerską grę figurkową' o piratach - początkowo nie związaną z filmem, później już tak :). Nie byłbym sobą, gdybym tego cacka nie miał :)

Zasady są proste - dowolna ilość graczy wystawia swoje floty okrętów - ich ilość określona jest poprzez limit punktowy, który gracze ustalają między sobą przed rozgrywką (obecnie format turniejowy 'jeden na jednego' to 50 punktów). Floty stają na stole, na którym rozmieszcza się wyspy i inne przeszkadzajki (płaty mgły, lodowe góry, wiry i skały), na wyspach zaś umieszcza się skarby. Celem gry jest zebranie określonej ilości skarbów bądź zatopienie floty przeciwnika. Oczywiście, tylko od wyobraźni graczy zależą dodatkowe zasady, jakim będzie podlegać rozgrywka :) Później gracze przesuwają swoje okręty po stole i rzucają kostkami, klnąc niczym najpodlejsi majtkowie i planując swe ruchy niczym lordowie admiralicji :) Gra się szybko, miło i przyjemnie, a przyswojenie sobie reguł ruchu i ataku trwa tylko chwilę. Osobną sprawę stanowią statki i ich załogi - każdy z nich ma swoje zdolności specjalne, co urozmaica rozgrywkę :). Gdzie leży kruczek? Otóż statki są sprzedawane w zestawach po 2 sztuki (także kupując 2 boostery da się od biedy zagrać w 2 osoby), ale aby skompletować je wszystkie trzeba czasu, cierpliwości i szczęścia - oraz, co najgorsze, pieniędzy :). Co jeszcze? Inwencja twórców nie zna granic :) Oprócz galeonówszkunery, statki-żółwie, dżonki, drakkary, lodołamacze, galery, a nawet łodzie podwodne (w tym - Nautilus!) i potwory morskie! Słowem - dla każdego coś miłego :) Jednym słowem warto zagrać, choć raz :)

Brak komentarzy: