piątek, 27 lutego 2009

Zwykły śmieć, leszcz chędożony...

Dziś będzie przewrotnie - trochę o sporcie, a trochę o kibicach. Padnie też sporo ciężkich, wręcz obelżywych słów, więc wrażliwców upraszam o ominięcie wpisu i szperanie w archiwaliach :)

Wczoraj Lech Poznań przeszedł do historii jako jedyny polski klub, który strzelił gola Udinese na ich własnym stadionie. Niestety, gol ten nie dał poznaniakom awansu, Kolejorz przegrał na własne życzenie 2 : 1. Mecz był ładny, emocjonujący, Lechowi należały się duże brawa za walkę do końca i za to, że dotarł aż do 1/16 finału Pucharu UEFA, dając swoim kibicom wiele powodów do radości. Nie ma powodów do wstydu - oprócz Lecha z rozgrywek odpadły takie znane 'firmy' jak AC Milan czy Fiorentina, a także Tottenham, który po drodze wyeliminował Wisłę Kraków.

Jest 85 minuta meczu, wynik 1:1, który daje awans Włochom. Lech brawurowo, acz chaotycznie atakuje. Trener Smuda stawia wszystko na jedną kartę, wprowadza na boisko Marcina Kikuta. Kikut to defensywny pomocnik, który miał zmienić jednego z obrońców, by pomocnicy mogli w spokoju zająć się ofensywą. Już dwie minuty później po przepięknej akcji lechici stoją przed szansą na wyrównanie - ale niestety Kikut zaplątuje się we własne nogi i piłka zamiast do siatki trafia pod nogi włoskich obrońców. W 92 minucie spotkania Kikut pozwala zabrać sobie piłkę w środku boiska, co Włosi bezwzględnie wykorzystują, i Di Natale strzela zwycięskiego gola dla Udinese. Gola, który mimo wszystko był bez znaczenia, bo gdyby w ciągu minuty Lechowi udałoby się wyrównać, byłaby dogrywka. Sędzia jednak zakończył spotkanie i Lech skończył przygodę w europejskich pucharach.

Na podziękowaniach dla drużyny mogło się skończyć, ale nie, przecież żyjemy w Polsce...

Kikut, choć grał tylko 8 minut, zostawił po sobie fatalne wrażenie. I choć całą drużyna Lecha w tym spotkaniu zawiodła, to właśnie na jego głowę posypały się największe gromy. To on został kozłem ofiarnym, którego 'kibice' obarczyli winą za porażkę.

Daruję szanownym czytelnikom komentarze internautów, jakie pojawiły się na stronach Onetu i innych dużych portalach, bo chyba wszyscy przyzwyczailiśmy się do ich poziomu. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na komentarze w dwóch innych mediach - Wikipedii i ... na Naszej Klasie.

Wikipedia reaguje bardzo szybko. W przypadku dającego polskim szczypiornistom awans do półfinału Mistrzostw Świata rzutu Artura Siódmaka zareagowała tak. A taki wpis pojawił się na Wikipedii kilka chwil po zakończeniu spotkania Lecha i Udinese. Oczywiście obie strony zostały odpowiednio zmoderowane, ale obrazki ze zrzutami ekranu krążą po sieci.

Nasza Klasa natomiast ma oficjalną stronę fanów Marcina Kikuta. Chyba każdy z piłkarzy Lecha Poznań ma taką stronę, robioną przez kibiców klubu z Bułgarskiej. W chwilę po meczu wielu naszo-klasowiczów postanowiło złożyć wyrazy uszanowania pechowemu piłkarzowi...

"Koles nie umiesz grac ;) taka prawda ;) !!! dzieki za udinese ! frajerku" pisze w komentarzach do profilu szesnastoletni Wojtek z Sandomierza. Wojtek na zdjęciach w swojej galerii biega za piłką podczas jakiegoś meczu i uśmiecha się promiennie do koszulki Torresa - napastnika Liverpoolu.

'Dzięki za skopanie pucharu. Już w szkole byłeś cieńki. Powieś się lepiej i skończ z grą w piłkę. Lech zawsze -> Kikut nigdy' to wpis Krzyśka. Krzysiek najwyraźniej sporo wie o szkolnych przygodach Kikuta, może chodzili do jednej klasy? ;)

'KIKUT PEDAŁ LECHA SPRZEDAŁ!!!' tak pisze gimnazjalista 'koksik', który w swoim profilu ukrył wiek, lecz nie numer GG czy komórki :) Zresztą w rubryce 'czym się aktualnie zajmuję' oprócz szkoły czy czytania książek i grania na PC wymienił także GG jako formę spędzania czasu...

'rób kariere w 4 lidze podwórkowej zamiast pieprzyć akcje w najlepszym klubie świata... :[ wskazówka na pszyszłość:nie graj w ofensywie ani w defensywie ]:' to z kolei dziesięcioletni Maks, który 'ma świra na punkcie piłki nożnej i gepardów'. Nieźle, może kiedyś jakiś gepard mu uświadomi, że lepiej jest robić błędy w przekleństwach, niż w przyszłości...

'cholerny kikucie!!!' - tak swą frustrację wylał dziesięcioletni fan sportów wszelakich (sądząc po gronie znajomych) - Arek. Trochę się martwię, że dzięki Naszej-Klasie szybko uzupełni swój arsenał wulgaryzmów...

'Ty Szmato... Nie Umiesz Grać W piłke to zacznij grac w bilard Kurwo. Ty Kurwo jebana. Przez ciebie "Lech Poznań" nie dostał sie do 1/8 Finału.' To z kolei trzynastoletni Patryk. On 'kocha tylko Lecha Poznań'. Szkoda, że w tej miłości jest tak zaślepiony, że nie pamięta hasła poznańskich kibiców - 'Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce'. Ale niezły z niego ziom, koszulkę Kolejorza już ma, kilka par czarnych ziomalskich okularów też, odpowiednio groźną postawę także. Strach się bać.

A teraz polecimy z koksem i zaprezentujemy dwa ciekawe i wyjątkowo mięsiste wpisy...

'ty kurwa pedALE zajebany co zrobiłeś , ty skurwialy geju. Zjebales szmaciazu awans do 1/8 pucharu UEFA chamie zajebany !!!!!! wal sie na ryj geju !!!!!! powinli cie do 8 ligi smieciu wyjebac!!!! cham skurwialy, cwel, kurwiarz jebany, zwykly huj a nie pilkarz z toba kurwa cieciu do łóżeczka albo do wózeczka smieciu !!!!! pedal' - to napisał czternastoletni Łukasz, który aktualnie zajmuje się 'grą w piłkę nożną' a wśród znajomych ma fankluby Stilica, Lewandowskiego i Arboledy oraz inne fikcyjne konta związane z Lechem. Nie wystarczyło mu to, musiał dodać jeszcze 'Kikut ty cwelu skończysz jak dziwka w burdelu !!!! ' oraz 'zwykly smiec, leszcz jebany'. (Już wiecie, co zainspirowało mnie do tego wpisu, nie?)

'jade Cie wyruchac w dupsko pedale zjebany, podmyj dupe w samolocie zeby Ci niejebalo gownem jak bede Cie rznal bo tego nielubie, czekam na ciebie na lotnisku szmaciarzu, wstyd mi ze taki patalach gra w Lechu i niszczy Polakom marzenia!! naucz sie najpierw chodzic a potem kopac pilke, a nie odwrotnie, sijjjj smieciu!!!!! nara' to wiązanka z fikcyjnego konta, w którym być może nie fikcyjny jest tylko wiek użytkownika - 19 lat... Ile frustracji i nienawiści musi siedzieć w głowie takiego młodzieńca, żeby w moment po zakończeniu meczu logować się i bluzgać na bogu ducha winnego piłkarza?

Ominąłem te rozsądniejsze - krytykujące i broniące piłkarza wpisy. Zostawiłem pisownię oryginalną.

Przejdźmy do meritum. Ja wiem, że kibicowanie to nerwy, ekstaza, frustracja i szał radości. Wiem najlepiej, bo sam przeżywam, czy to mecze piłkarskie, czy curlingowe. Że w ferworze dopingu często i gęsto padają słowa powszechnie uznawane za obelżywe, pęka szkło, sąsiedzi walą w ściany a kot ewakuuje się pospiesznie pod łóżko. Ale zaczyna mnie przerażać to wykoślawione przez jakieś koszmarne zwierciadło, wynaturzone i chore pojmowanie idei dopingowania swej drużyny przez młodych przecież ludzi. Tak jak rozumiem bluzganie na Onecie, bo tam ludzie wyładowują swą frustrację korzystając z poczucia choć złudnej anonimowości. Tu jednak, na Naszej Klasie, obok opinii, pod którą się podpisali, widnieje ich własne nazwisko, a często również i zdjęcie. Wkurza mnie fakt, że taki internetowy pieniacz będzie miał powód do chwały - 'Kojarzysz Kikuta? Ale mu dojebałem! Chcesz zobaczyć? Wejdź na N-K!' Boję się, że takie zachowania - jak najbardziej społecznie akceptowalne - będą jeszcze długo się nasilać. Wszak uwielbiamy krytykować i mieszać innych z błotem. Dla porównania na oficjalnej stronie klubowej innego spadkowicza - AC Milan - nie uda się wam znaleźć negatywnych komentarzy. Pytanie - czy były one moderowane, czy po prostu Włosi wolą dodać otuchy swoim zawodnikom i stwierdzić - 'furda Puchar UEFA! W tym roku idziemy na Mistrza Włoch!' i zaśpiewać 'Nic się nie stało!' :)

Kolejna rzecz - wulgarność młodzieży. Gdyby mój hipotetyczny syn napisałby takie głupoty gdzieś na forum publicznym (a nie w kajeciku schowanym głęboko w szufladzie), przez pewien czas miałby kłopoty z siedzeniem przed monitorem. Nie potrafię przyzwolić na takie chamstwo, choć sam pamiętam, jakie wiązanki leciały z moich ust gdy się dobrze bawiliśmy z kumplami. Są pewne granice i polscy internauci powinni się w jakiś sposób przekonać, że w internecie nie ma anonimowości, a za każde zapisane słowo trzeba ponieść odpowiedzialność. Czy tego jednak doczekamy? Czas pokaże.

Brak komentarzy: